niedziela, 14 września 2008

Pozwolenie na budowę

Termin przygotowania projektu budowlanego do złożenia w urzędzie i wystąpienia o pozwolenie na budowę przeciągnął się do końca lipca , ale ponieważ widziałem jak bardzo zajęty jest Przemek i Ola , nie miałem sumienia na nich naciskać. Mimo wrodzonej niecierpliwości nie naciskałem - zdawałem sobie sprawę , że dla nich są ważniejsze sprawy niż projekt Jarnołtowskiej.
Pod koniec lipca cała rodzina Kaczkowskich i Ola przyjechali do Żernik i przywieżli projekt , który wymagał uzupełnienia o podpisy branżystów, ponumerowania stron itp. zabiegów. Po ich wykonaniu zjawiłem się ponownie w Wydziale Ardzitektury UM Wrocławia i ponownie zawróciłem głowę E.F. , prosząc ją o popilotowanie tematu aby nie powtórzyła się historia z uzyskaniem warunków zabudowy. E.F. ma niestety pecha , że wybrała sobie takiego świadka instytucji swojego małżeństwa i pewnie z tego powodu cierpliwie mnie wysłuchała oraz z uśmiechem przyjęła moje nadzieje uzyskania pozwolenia na budowę do końca sierpnia. Dokumenty formalnie złożyłem i trafiłem do sympatycznej pani I.J., która obiecała przejrzeć dokumenty w czasie rzeczywistym i przekazać mi opinię, po wstępnym przejrzeniu projektu. W pierwszej kolejności należało uzupełnić brakujące podpisy ( urlopy branżystów) , wpisy stron w spisie treści itp., co było do wykonania bez problemu. Następne informacje były jednak mniej optymistyczne i zaskoczyły zarówno mnie jak Projektantów. Pierwsza, która doprowadziła mnie do stanu wrzenia to informacja, że warunki zabudowy nie mają klauzuli wykonalności ponieważ pani A.B. ( patrz post Zmagania ..odsłona pierwsza), z którą miałem nadzieję nie mieć więcej do czynienia, nie dopilnowała kompletacji zwrotek korespondencji , co powinna wykonać w lutym ( jest sierpień !). Nabrałem uzasadnionych podejrzeń, że p. A.B. ma zamiar na zawsze związać się z budową na Jarnołtowskiej, zapytałem więc wprost czy ma ochotę zostać muzą inwestycji czy może chce się ze mną ożenić , co będzie wymagało nieco zabiegów. Pani A.B. niestety nie określiła jakie są jej rzeczywiste zamiary. Jak zwykle rozbrajająco stwierdziła, że nie wie dlaczego jest jak jest, ale ilość spraw, którymi jest przywalona przekracza jej wątłe moce. Nakreśliła perspektywę złożenia reklamacji na poczcie , co może potrwać kilka miesięcy. Wyjście inne to jak poprzednio zdobycie oświadczeń wszystkich korespondentów , że korespondencję otrzymały. Lista była długa , ale dla ułatwienia na liście była Elżbieta i ja , tak więc przynajmniej dwa oświadczenia były łatwe do uzyskania. Próba żartobliwego nakłonienia p. A.B do tego żeby skojarzyła dwa fakty - to że skoro przedstawiam dokument, który od niej otrzymałem na moją logikę powinno być dowodem na to, że ten dokument otrzymałem - nie odniosło skutku i kolejny raz poczucie humoru p. A.B. okazało się rozbieżne z moim - albo oświadczenie, że dostałem albo reklamacja na poczcie. Oświadczenia zdobyłem w dwa dni i nie przeszkodził mi nawet fakt, że jedna z korespondentek, mieszkająca na końcu wsi Jarnołtów nie żyła już od kilku miesięcy. Po przekazaniu kompletu oświadczeń p. Zdankiewicz zobowiązała się kliknąć na pole " klauzula wykonalności " i to się stało. Mam nadzieję, że może teraz wyzwoliłem się już definitywnie spod skrzydeł mojego ulubionego urzędnika. Złożony projekt budowlany merytorycznie miał zdaniem p. I.J. sporo braków . Przemek i Ola twierdzili, że pierwszy raz spotykają się z takimi wymaganiami - ale skłoniłem ich do wykonania poprawek i uzupełnień , tak więc wycofałem projekt z urzędu i otrzymaliśmy 2 tygodnie na ich dokonanie. Przemek , mimo oporów natury formalnej wykonał poprawki , p. Łukasz Drobiński dokonał kilku dodatkowych uzgodnień i złożyłem projekt ponownie. Na koniec okazało się, że brakuje jeszcze projektu wjazdu z Jarnołtowskiej na działkę. Temat wydaje się kompletnie teoretyczny, gdyż wobec braku chodnika i krawężnika nie da się tego zjazdu wykonać w sposób cywilizowany , ale kolejny projektant miał zajęcie, a koszty wzrosły o 500 zł. Po ostatecznym złożeniu egzemplarzy projektu p. I.J. potwierdziła, że są kompletne i decyzja o pozwoleniu na budowę powinna być wydana szybko. Rzeczywiście po kilku dniach na początku września otrzymałem przesyłkę z Wydziału Architektury UM Wrocław z fundamentalną decyzją o pozwoleniu na budowę. Telefonicznie podziękowałem p. I.J. i E.F. za sprawne działania i sprawa rozpoczęcia budowy stała się formalnie możliwa.
Jak czytelnicy zauważą po interwencji E.F. , wbrew swojej woli zaszyfrowałem nazwiska urzędników z którymi miałem do czynienia - patrz komentarz do postu " Zmagania z urzędami ..." Powtórna histeryczna reakcja E.F. spowodowała moje zdziwienie, ale dalej ją lubię -już chyba wbrew jej woli.

Brak komentarzy: